Myślę, czuję, działam cz. 2 (Grupa A) / Tych klientów nie obsługujemy (Grupa B) / Tych klientów nie obsługujemy (Grupa C) Karta pracy poświęcona zagadnieniu dyskryminacji etnicznej, w trzech wersjach o tym samym poziomie trudności.
Tych klientów nie obsługujemy Nie jestem ostatnio rozpieszczana nadmiarem wolnego czasu, ale staram się być na bieżąco z wiadomościami i tym, co się dzieje na świecie. A przynajmniej na tyle na bieżąco, ile zniesie moja wątroba.
Istotnie – trzech dzielnych ludzi w policyjnych mundurach mogłoby w ten sposób odwrócić historię. Tak się nie dzieje. Policjanci nie posuwają się też choćby do tego, żeby rozkazów żądać na piśmie – a to pomogłoby bardzo. Cóż… Nikt z nas, którzy żądamy od policjantów tych rzeczy, nie wie, czego żądamy naprawdę.
Tu klientów już nie obsługujemy. 3 kwietnia 2010, 20:58. Aktualizacja: 3 kwietnia 2010, 21:06. TVN24 | Polska. która w swoim salonie słyszy teraz odgłosy z tych łazienek. Sprawą
Działacze żużlowi prześcigają się w pomysłach mających na celu promocję dyscypliny i ściągnięcie kibiców na stadion. Czasami strzelają sobie jednak w stopę.
9.4K views, 58 likes, 0 loves, 0 comments, 12 shares, Facebook Watch Videos from MojaNorwegia: Norwegia blokuje swoją granicę / Trondheim tych klientów nie obsługuje / Ale za to jemy lody - czyli
Kup Tablica Parking dla Klientów w kategorii Tablice ostrzegawcze i informacyjne na Allegro.pl - Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. English polski українська język Dbamy o Twoją prywatność
Oszust, kłamca i oszczerca – tak chińscy sprzedawcy określają swoich klientów. Ale tylko tych, którzy próbują ich naciągnąć. Dziwisz się, że sprzedawcy z Chin nie chcą ci wysyłać paczek? Być może trafiłeś na ich czarną listę – istnieje od dawna i pełna jest polskich nazwisk.
W mojej opinii wystawienie negatywnego komentarza nie jest istotnym uzasadnieniem odmowy sprzedaży (tak jak byłoby np. w przypadku uiszczenia opłaty za wcześniejsze zamówienia). Ponadto kupujący nie ma możliwości zablokowania sprzedawcy (kiedyś chyba można było to zrobić, teraz nie widzę takiej opcji) co stanowi istotną
Tablica BHP z licznikiem dni bez wypadku, która dodatkowo wyposażona jest w zegar. Może pokazywać naprzemiennie czas, datę oraz temperaturę otoczenia. Użytkownik decyduje, które z tych informacji mają się wyświetlać i co ile się zmieniać. Wzór tablicy BHP nr: 728 Wymiary: 135 x 120 cm Wysokość cyfr: 20 cm Realizacja dla:
vLil. Chyba każdy zna scenę z filmu Barei " Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Tablica ze zdjęciami takich klientów powinna nadal wisieć w wielu firmach. Ja powieszę dzisiaj pierwsze tego typu zdjęcia na mojej tablicy... W grudniu 2010 zrobiłem zdjęcia restauracji w Rybniku dla firmy Apetito Biskup i Spółka. Była to druga sesja dla tej firmy. Pierwszą dokładnie tego samego typu zrobiłem wcześniej w Tychach. Miały to być niedrogie i dobre fotografie wnętrz restauracji samoobsługowej. Firma za zdjęcie zapłaciła i zleciła mi kolejne, jednocześnie negocjując długoterminową umowę na dalsze tego typu sesje. Jak to zwykle bywa, naciskali mnie bardzo na szybką obróbkę zdjęć. Wysłałem zdjęcia i na tym sprawa się skończyła. A w zasadzie zaczęła moja katorga związana z próbami uzyskania zapłaty za sesję. Dzwoniłem najpierw co kilka dni, potem już nawet codziennie do samego szefa. Oczywiście cały czas dostawałem obietnicę, że: przelew zaraz pójdzie, już poszedł, idzie na koniec tygodnia, sprawdzimy, dlaczego nie poszedł, pójdzie, jak wróci księgowa itd. Potem już w ogóle nikt nie odbierał telefonów. Na jakiś czas zapomniałem o całej sprawie, ale ostatnio z moim Księgowym omawiałem możliwości odzyskania pieniędzy lub przynajmniej podatków, jakie zdążyłem dawno już zapłacić od tej faktury. Gdyby kwota była na poziomie kilku lub kilkunastu tysięcy to jeszcze opłacałoby się przechodzić całą procedurę. Ale ponieważ moja faktura była mniejsza to uznałem, że czas, jaki musiałbym poświęcić na to, wykorzystam lepiej, robiąc nowe zdjęcia. Dodam jeszcze, że w międzyczasie poznałem inne firmy, którym Apetito też nie zapłaciło... Jeżeli chcecie zobaczyć, jakie moje zdjęcia firma wykorzystuje nielegalnie, to proszę Dzisiaj wysłałem do nich kolejny mail z wezwaniem do zapłaty....Etykiety: ni to ni owo
- Ciężkie czasy wymagają drastycznych metod – czytamy w ujawnionej przez TVN CNBC instrukcji dla menedżerów. Bank podzieli swoich klientów na dwie grupy: OK. i Nie-OK. Do każdej z grup dopasowany będzie poziom ryzyka kredytowego, czyli ryzyka związanego z nie wywiązywaniem się kredytobiorcy z wynikającego z zawartej z bankiem umowy obowiązku spłaty kredytu. Jeżeli przychody z aktywności pozakredytowej będą mniejsze niż 50 proc. klienci banku trafia do grupy o wysokim ryzyku kredytowym. - Bank jest instytucją, która musi dbać o depozyty, które klienci złożyli w tym banku. I narażanie tych depozytów na straty z tytułu złych kredytów jest niedopuszczalne - [link= w TVN CNBC Krzysztof Kokot[/link], wiceprezes Kredyt Banku. [srodtytul]Bank zaprzecza[/srodtytul] Bank stanowczo zaprzecza jakoby zaprzestał udzielania kredytów - Kredyt Bank nie zaprzestał i nie zamierza wstrzymać udzielania kredytów, z kwartału na kwartał systematycznie rośnie akcja kredytowa – czytamy w oświadczeniu banku Bank twierdzi, że w ciągu dwóch miesięcy 2009 roku akcja kredytowa (dane jednostkowe KB) wzrosła o 7,7 proc.. Na koniec lutego wartość portfela wyniosła ok. 30 mld zł, kredyty złotowe przyrosły o 2,8 proc., a walutowe o 13,7 proc. Wzrost ten dotyczył zarówno klientów korporacyjnych, jak i detalicznych. Inwestorem strategicznym banku jest grupa KBC, a instrukcja odnośnie zmniejszenia portfolio kredytowego została wysłana z centrali. - Przekazujemy jasną i prostą wiadomość: musimy obniżyć nasze portfolio kredytowe. Mamy świadomość tego, że operacja o której mówimy jest czymś nadzwyczajnym, różniącym się od naszych normalnych praktyk. Jednak nadzwyczajna sytuacja na rynku wymaga nadzwyczajnego planu działania. Operacja o której przeprowadzenie Was prosimy zapewni nam przetrwanie kryzysu i pomoże nam powrócić do normalnych działań kiedy rynek powróci do normalności - instrukcja Kredyt Banku [srodtytul]Mniej kredytów, ale nadal wypłacalny[/srodtytul] Na początku marca Kredyt Bank poinformował, że wycofał ze swojej oferty dla klientów indywidualnych oraz małych i średnich przedsiębiorstw kredyty w franku szwajcarskim i euro. Bank podał, że na koniec lutego tego roku współczynnik wypłacalności był na poziomie porównywalnym do opublikowanego w raporcie spółki za czwarty kwartał 2008 roku, czyli 8,8 procent, zaś współczynniki płynności znacznie przekraczają normy regulacyjne. Komisja Nadzoru Finansowego wymaga by współczynnik wypłacalności wynosił ponad 8 procent. Kredyt Bank podał, że teraz z własnej inicjatywy dokonuje dodatkowego przeglądu portfela kredytów korporacyjnych i nie były to wytyczne akcjonariusza, KBC Bank NV. - Bank jest zobowiązany do ostrożnego zarządzania ryzykiem kredytowym, które w obecnej sytuacji gospodarczej znacznie wzrosło. Naturalnym jest, że w czasie spowolnienia gospodarczego będziemy ze szczególną uwagą się przyglądać ryzyku. Inicjatywa taka jest naszym standardowym działaniem, nie ma w tym nic nadzwyczajnego - napisano. Bank twierdzi, że Grupa KBC nie ma problemów z płynnością i dokapitalizowała spółki w Polsce.
Jest pewna grupa klientów, których obsługa, nie jest szczytem marzeń sprzedających. Są oni upierdliwi z natury, złośliwie, albo po prostu zbiegi okoliczności. Jestem osoba miłą nad wyraz, uprzejmą, słodką, w ogóle same ochy i achy. Kto mnie zna ten potwierdzi. No i skromna też jestem. Od jakiegoś roku, zdarza mi się znajdować w niewłaściwych sytuacjach, w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Dotyczy to na szczęście tylko dostawców internetu. Obawiam się, że jestem umieszczona u nich na tablicy z napisem "tych klientów nie obsługujemy", a pod moim nazwiskiem - "staramy się uprzykrzyć życie na maxa" Z firmą nr 1 od blisko roku usiłowałam rozwiązać umowę. Dlaczego? Bo internet od nich jest szybki jak sanki w maju. Uczy co prawda cierpliwości i kawę można zrobić czekając na załadowanie się np strony, ale ja wybredna jestem. Ciągle czegoś brakowało w pismach ode mnie, jak nie numeru klienta, to numeru umowy (chyba tylko Pan Bóg wie gdzie ona jest), numeru telefonu (chociaż takiego w firmie nr 1 nie posiadam). I tak sobie pisaliśmy. Ja do nich, oni do mnie. Tydzień temu otrzymałam pismo - udało się. Albo postanowili mi odpuścić, albo fan korespondencji ze mną zmienił pracę. W firmie nr 2 chciałam założyć internet, ale się pomyliło dziewczę które przyjmowało zamówienie. Wszystko zostało anulowane, ale firma o tym nie wiedziała i przysyłała mi faktury. Od listopada usiłowałam z nimi grzecznie to wyjaśnić, ale ze względu na to iż pracują tam analfabeci, albo osoby nie umiejące czytać ze zrozumieniem się nie udało. Sprzedali mój dług do firmy windykacyjnej. Teraz UKE z nimi rozmawia w moim imieniu i jakby coś zaczęli załapywać. Poczekamy, zobaczymy. Ostatnia deską ratunku, okazała się firma nr 3. Dawno, dawno temu ... a na pewno kilka lat wstecz miałam "u nich" owy cud techniki i szczerze przyznać muszę zadowolona byłam. No więc podpisałam z nimi umowę. Dostałam rabat jak dla stałych klientów. Przyszli mili panowie do podłączenia linii. Polubili chyba nawet moja kawę, bo jakoś im się ze 3 razy udało przyjść. Że niby czegoś zainstalować nie mogli ... Cel jednak został osiągnięty. Bity śmigają aż miło. Sebastian zaczął nawet obawiać się o swojego laptopa, bo nieprzyzwyczajony biedaczek do takich prędkości i zasapać albo spocić się może. I tak miło płynął dzień za dniem, aż któregoś razu pojawił mi się komunikat że nie uregulowałam płatności i jak nie zapłacę faktury, będę sobie mogła swój router wsadzić gdzie tylko będzie mi się podobało. Jak babcie kocham, pierwsze co robię, to place rachunki. Mogę nie mieć na waciki, ale na opłaty - zawsze. Zaczęłam się jednak zastanawiać, bo jak człowiek zakochany i coraz starszy, to faktycznie mogą mu się dziury w mózgu robić. Przeleciałam swoje konto w tą i z powrotem i jeszcze raz. Jak wół była opłata abonamentowa za miesiąc ... Zaczęłam szukać ukrytych przyczyn. Znana jestem z tego ze przestawiam cyfry i litery. Sprawdziłam więc nr konta na blankietach do wpłaty- zgadzał się. Okazało się , że na 1szej fakturze jest inny. Czy to nie nazywa się dręczeniem potencjalnych klientów? "Wybierz numer który chcesz, a my zaksięgujemy ci albo nie" Zadzwoniłam więc "grzecznie" do miej pani, która nie umiała odpowiedzieć na pytanie co to za QUIZ i czy nie mają za dużo papieru - lasy trzeba chronić. A te blankieciki, to nawet za papier toaletowy posłużyć nie mogą, bo za twarde i jeszcze by mi się szanowna porysowała. Jak już dzielna pani wysłuchała co mam jej do powiedzenia, poinformowała uprzejmie, że wpłaciłam na właściwe konto, to 2gie jest też dobre. Problem polega na tym że wpłaciłam o 3,16 zł za mało ... Tym razem im się upiekło, tylko żeby to był ostatni raz!